sobota, 20 września 2014

Rozdział 8: Powrót Damona do szkoły

Następnego ranka szybko pobiegłyśmy z Ivanne na śniadanie, jeszcze szybciej je zjadłyśmy i popędziłyśmy do skrzydła szpitalnego, aby odwiedzić Damona. Koniecznie chciałyśmy zobaczyć się z nim jeszcze przed lekcjami. Jednak kiedy wpadłyśmy do sali chorych, nie zastałyśmy go tam. Okazało się, że pani Pomfrey zdecydowała się go dłużej tu nie przetrzymywać, bo uznała to za bezcelowe. Nie powiedziała tego wprost, ale gdy z nią rozmawiałyśmy, nie trudno było się domyślić, że po prostu nie jest w stanie już nic więcej dla Damona zrobić.
- Dziwne - powiedziała ni stąd, ni zowąd Ivanne, kiedy stałyśmy na wiozących nas na czwarte piętro schodach; za parę minut mieliśmy tam Historię Magii.
- Co takiego? - spytałam, gdy głos Iv wyrwała mnie zamyślenia.
- Mówiłam, że to jest dziwne. No wiesz... Damona wypisali, a nawet do nas nie przyszedł, nic nie powiedział. Pewnie był na śniadaniu, a też do nas nie podszedł... Myślisz, że nas unika? - Ivanne zmarszczyła brwi. W jej oczach malowała się uraza.
- Nie... na pewno nie - odpowiedziałam, schodząc ze schodów i ruszając w głąb korytarza. A Ivanne za mną. - Po prostu... musisz zrozumieć, że dla Damona to nie jest łatwa sytuacja... Pewnie potrzebuje trochę pobyć sam, oswoić się z myślą o... o sama wiesz czym... - ściszyłam głos. Ze względu na Smitha lepiej będzie, jeśli nikt nie dowie się, że w ogóle cokolwiek jest z nim "nie tak". - Musimy być wyrozumiałe. Kiedy już się z nim spotkamy, z całą pewnością nas nie oleje. Tylko teraz tak... No wiesz.


- Może masz rację, Eleno... Ja tylko... martwię się o niego. Nie chciałabym, by Damon skończył tak, jak inne wilkołaki... Izolujące się od reszty społeczeństwa i tak dalej... - powiedziała równie cicho, rozglądając się wokoło, żeby się upewnić, że nikt nie słyszał.
- Nie, na pewno tak nie będzie. Mówię ci, uda nam się postawić go na nogi i doprowadzić do porządku. Tylko potrzebujemy trochę czasu - spróbowałam uspokoić Ivanne, posyłając jej przy tym blady uśmiech. Prawdę mówiąc, ja sama nie czułam się przekonana moim mini monologiem, ale chciałam ją pocieszyć. Ją i siebie. Damon był wesoły i koleżeński wobec większości osób, ale był także dosyć skrytą osobą. Przeważnie wszystko w sobie dusił, tłamsił wszelkie  negatywne emocje... Przeważnie mi, Iv albo Eddiemu udawało się wyciągnąć z niego, co go trapi, ale nie zawsze.  Bałam się, że po tym Damon stanie się bardziej wycofany, zacznie się powoli oddalać, aż całkiem się od nas odseparuje.
- Mam nadzieję. Nie chcę, żeby się załamywał. Nie chcę, żebyśmy go stracili. My i Eddie - wyznała dziewczyna. Już miałam zaplanowaną odpowiedź, kiedy za naszymi plecami rozległ się znajomy głos. Aż podskoczyłam zaskoczona, przyprawiona o mini zawał. Nie lubiłam, gdy ktoś do mnie podkradał.
- Rozmawiacie o mnie, prawda?
Odwróciłyśmy się gwałtownie. Damon. Pod błękitnymi oczami chłopaka malowały się ciemne cienie. Jego cera przypominała pergamin, a przy tym była bardzo blada. Czarne włosy sterczały każdy w inną stronę. Spod pozapinanej najciaśniej, jak to tylko możliwe, szaty wystawał opatrunek na szyi.
- My nie... - zaczęła zawstydzona Ivanne, ale chłopak jej przerwał.
- Nie zaprzeczajcie. Teraz mam wyostrzony słuch... - powiedział tak cicho, że w gwarze uczniowskich rozmów dobiegających zza rogu ledwo go słyszałam.
- Dlaczego nam nie powiedziałeś, że cię wypisali? Poinformowała nas o tym dopiero pani Pomfrey, kiedy przyszłyśmy cię odwiedzić - wypaliła Iv.
Myślałam, że Damon zacznie odpowiadać jakoś pokrętnie, ale on zbył nas tylko wzruszeniem ramion.
- Po prostu.
- Co: "po prostu"? - spytałam, przyglądając mu się baczniej.
- Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Nie byłem na śniadaniu. Nie czułem głodu. Po prostu chodziłem sobie po zamku ot tak - rzucił zdawkowo Damon.
- No wiesz co, dzięki! - prychnęła Ivanne, krzyżując ręce na piersi. 
- Nie ma za co - mruknął chłopak, przenosząc spojrzenie z Iv na mnie. - Z tego co udało mi się podsłuchać, niespecjalnie rzecz jasna, jest tu więcej takich jak ja. To znacz...  nie tylko ja ucierpiałem tamtej nocy - dodał po chwili. Kiedy mówił: "takich jak ja", też wilkołaków, w jego głosie rozbrzmiała dziwna nuta... widać jeszcze nie przywykł do mówienia o sobie w ten sposób, nie oswoił się z myślą o ... o byciu innym. Byciu kimś stale wytykanym... Miałam nadzieję, że nikt się nie dowie prawdy o jego likantropii. Nie mogłabym patrzeć, jak zrobiliby z Damona kolejnego kozła ofiarnego. Smith co prawda nie był taką "sierotą", która nie potrafiłaby się sama obronić, ale... Nikt nie zmusiłby długo wytykania palcami i obgadywania. Nie chcę nic mówić, ale, jeśli dobrze zapamiętałam z Historii Magii, niecałe dwieście lat temu fala nienawiści wobec likantropów była tak wielka, że wielu z nich masowo odbierała sobie życie zaraz po ugryzieniu, bo nikt nie chciał, by szykanowali go tak jak poprzedników.
- Naprawdę? Kogo jeszcze zaatakowano? - spytała Ivanne, nagle ożywiona.
- Nie mam pojęcia - Damon pokręcił głową. - Nie wymienili nazwisk, nie wiem też, gdzie leżą. Nie było ich w mojej sali w skrzydle szpitalnym. Wiem tylko tyle, że jest ktoś jeszcze, ale nic poza tym.
- Biedni... A tak poza tym, jak ty się czujesz? Teraz to jest najważniejsze - spytałam go. Oczywiście współczułam też pozostałym uczniom, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, ale dla mnie najważniejszy był teraz Damon. Zawsze tak jest, że bardziej przejmuje nas krzywda przyjaciela, niż kogoś całkowicie nam obcego. To naturalne.
Smith milczał przez krótką chwilę ze wzrokiem wbitym w ziemię, a potem rzucił pytająco, posyłając nam krzywy uśmiech:
- Prawda czy kłamstwo?
- Prawda - odpowiedziałyśmy chórem z Ivanne.
- Skoro mam być szczerzy, to powiem, że czuję się wprost beznadziejnie. Dokładnie jakby potrącił mnie buldożer, a potem przejechał walec drogowy. I tak kilka razy.
- Oj, to niedobrze - wyrwało się Iv. Dziewczyna przegryzła wargę. Zawsze tak robiła, gdy się denerwowała. Taki odruch. Smith zrobił minę z cyklu: "no co ty nie powiesz?", ale nic nie odpowiedział.  Kiedy spytałam go, czy ustalił już z profesorem Blakem i Slughornem "plan działania" na czas pełni, on odpowiedział, że jeszcze nie. Potem dodał, że co prawda dyrektor już próbował z nim O TYM porozmawiać, ale on wtedy, jako że nie miał najmniejszej ochoty na poważne rozmowy niczym te z grupy wsparcia, udał, że się gorzej poczuł i uciekł do łazienki, gdzie spędził trochę czasu. Wtedy ja odpowiedziałam mu, że chociaż to dla niego nie będzie przyjemna rozmowa, musi ją odbyć jak najszybciej. Dla własnego dobra. Lepiej dla niego, gdy powiedzą mu, jak to wszystko teraz będzie się odbywać, co robić, podczas pełni i jak to wszystko się dzieje. Damon jednak tylko ponownie wzruszył ramionami i rzucił do mnie coś w stylu: "Nie potrzebuję niczyjej pomocy i użalania się nad mną". Koniec przerwy "uratował" go przed koniecznością dalszej rozmowy z nami.
Historię Magii nasz rocznik miał razem z Gryffindorem. Były tu podwójne ławki, więc Ivanne zazwyczaj siedziała z Gryfonką Megan Feart, a ja z Damonem, ale tym razem Smith po prostu bez słowa miną nasz stolik i pomaszerował na sam koniec klasy. Nie wiedziałam, czy wkurzył się na mnie za to, że się może za bardzo o niego troszczę, czy co.
- Nie siadasz ze mną? - spytałam cicho, spoglądając w jego stronę. Skoro miał teraz wyostrzony wzrok, nie było potrzeby, żebym przekrzykiwała uczniowski gwar. Mój przyjaciel natomiast tylko wzruszył ramionami - jego standardowa reakcja, jeśli nie chce mu się odpowiadać. Nie miałam pojęcia, co go ugryzło. Rozumiem, że czuł się kiepsko i to wszystko potwornie go przybiło, ale nie musiał się od nas izolować. Przykro mi było, że my z Ivanne wyciągamy do niego pomocne dłonie, a on z taką łatwością je odtrąca. No ale cóż, nie mam zamiaru się naprzykrzać. Usiadłam i zaczęłam wypakowywać z torby podręcznik, kałamarz i pióro.
- No cześć - usłyszałam nagle znajomy głos nad sobą. Podniosłam wzrok. Cedric. Uśmiechał się do mnie łagodnie i trochę przepraszająco.
- Hej - rzuciłam zdawkowo, nie mając ochoty na flirty. Nadal byłam na niego zła za to, jak robił mi wyrzuty z powodu tego, że wolałam zostać z Damonem w skrzydle szpitalnym, niż iść z nim na randkę.
- Nie masz nic przeciwko, że się dosiądę? Wiesz... skoro Smitha wywiało gdzieś na tyły...? - zaczął z nietypową dla siebie niepewnością.
- Nie.
Lekko speszony moim chłodem usiadł obok. Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć, skoro ja milczałam, aż w końcu zdecydował się na:
- Słuchaj, Eleno...
- No słucham - spojrzałam na niego spod uniesionych brwi.
- Okay, nie powinienem był na ciebie wtedy naciskać. Przepraszam. Miałaś rację, to normalne, że chciałaś przy nim zostać... Po prostu... Bałem się trochę, że ty i on... Rozumiesz. Bałem się, że między wami jest coś więcej niż przyjaźń... Nie chciałem, żeby jego "wypadek" - Cedric nie miał pojęcia, czemu Damon właściwie trafił do szpitala - was bardziej zbliżył do siebie... Rozumiesz...? - mówił nieskładnie i chaotycznie, powtarzał się; widać było, że się stresował.
- Mówiłam ci, że nigdy nie chodziłam z Damonem i nie mam w planach tego robić, bo nie jesteśmy zakochani, a ty i tak byłeś zazdrosny - odpowiedziałam z wyrzutem.
- No byłem, byłem, ale już nie będę. Przyjaźnij się z kim chcesz, spotykaj się chcesz...
- Dzięki, łaskawco - mruknęłam nadal poirytowana.
- Oj, El... Przestań się gniewać, przeprosiłem cię za moją ignorancję, tak? - powiedział cicho, przesuwając czule dłonią po moim policzku. Profesor Binns jeszcze nie przyszedł, więc nikt nie zwrócił nam uwagi. - Może pozwolisz mi to sobie zrekompensować dziś po lekcjach? - spytał uwodzicielskim tonem, uśmiechając się do mnie. - Oczywiście, jeśli nie chcesz dzisiaj ze mną nigdzie iść, bo jesteś już umówiona ze Smithem, Louis czy z kimś, to rozumiem. Tylko powiedz... - dodał szybko.
Wtedy zerknęłam ukradkowo na Damona. Wyglądał przez okno. Kiedy poczuł, że na niego patrzę, przeniósł na chwilę na mnie wzrok. Jego spojrzenie było beznamiętne, dopóki nie padło na siedzącego obok Ceda. Wtedy Damon zrobił taką minę, jakby patrzył na coś małego i obrzydliwego, i znów się odwrócił.
- Eleno...?
- Nie, nie jestem z nikim umówiona. Możemy iść - odpowiedziałam szybko, kiedy głos Gryfona wyrwał mnie z zamyślenia.
- Naprawdę? - Ced uśmiechnął się do mnie szeroko, a jego zielone oczy rozjarzyły się wesoło. - To cudownie. Postaram się wymyślić coś super. Nie będzie to łatwe w tak krótkim czasie, ale czego się nie zrobi dla ciebie.
Uśmiechnęłam się.
- Więc trzymam za słowo.
MERIDIANE FALORI
___________________________________________
 Cześć :) Wiem, że trochę czekaliście na ten rozdział, ale mam nadzieję, że był warty czekania. Powiedzcie mi, czy wam się podobało, jeśli tak to co najbardziej etc.
PROSZĘ O KOMENTARZE!
Pod postem o ewentualnym zawieszeniu, który dodałam na wszystkich blogach i na fb, było wiele odpowiedzi, wiec mam nadzieję, że rozumiecie, czemu byłam zirytowana i że zaczniecie komentować. Jeśli nie macie ochoty na długie rozprawki, to wystarczy tylko kilka słów. Naprawdę. Jeśli lubicie czytać moje prace i chcecie, bym dalej dla was pisała, chyba możecie to dla mnie zrobić, prawda?

27 komentarzy:

  1. Oooooo, przesuwając dłonią po policzku <3 Średnio lubię Cedrica, ale to było słodkie.
    Dziwi mnie zachowanie Damona i totalnie wkurza, przecież one chcą mu pomóc ! Ciekawe ile jeszcze osób zostało zaatakowanych i kto to zrobił.... Ogólnie rozdział ciekawy i bardzo fajnie napisany. Słodki i miły i lekko tajemniczy. I like it ! <3 /Rebekah

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju uu
    To z Cedrikiem było takie słodkie chociaż i tak go nie lubię. Juz nie mogę się doczekać co się stanie z Cedrikiem, Eleną i Damonem .Może jakaś wpadka z całusamii? Aaa aaaaaaaaa nie wytrzymam dopóki nie przeczytam następnego rozdziału!!!!!!!!
    ~Demi

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.
    Biedny Damon :c Tylko dlaczego tak wszystkich odrzuca? Rozumiem, że to dla niego trudne no ale...
    A Cedrik zachował się słodko, ale i tak Damon jest fajniejszy xD
    Proszę, pisz szybko kolejny rozdział :C
    Życzę DUŻO DUŻO DUŻO weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh Damon Ogar bo wpierdol ! :D
    nie wiem czemu ale nie pasuje mi połaczenie eleny z Cedrikem .Może to przez te imiona /.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiadając na twoje pytanie:
    Tak! Zdecydowanie warto było czekać :)
    Damon to wpada w niezłą depresję. Oby tylko nie popełnił jakiegoś głupstwa.
    Ach ten Cedric... Mam nadzieję, że Elena go rzuci.
    Tak jakoś nie pasują mi do siebie :)
    Ciekawe kogo jeszcze zaatakował wilkołak...
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!!!
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo! Rozdział super! Jestem zadowolona, że nie zawiesiłaś i piszesz dalej. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak bardzo dawno nie było rozdziału c:
    Rozdział taki raczej na spokojnie - gadali, Damon wyszedł ze "szpitala", wszyscy żyją, jest okay :)
    Nie lubię Cedric'a, ale Damona lubię, tak więc nawet nie próbuj zmieniać mi, że tego pierwszego polubię, a tego drugiego nie xD
    Jak już wspomniałam - rozdział jest okay ^^
    Layla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak teraz czytam i ten komentarz jest beznadziejny, ale okay ;_;
      Mam nadzieję, że coś zrozumiesz, Meri :D

      Usuń
  8. O co chodzi Damonowi? :( Mam nadzieję, że nie odsunie się od dziewczyn. ;( A co do rozdziału do GENIALNY! <3 Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny! :D A jak znowu będzie mało komentarzy i nie będziesz chciała dodać rozdziału to będę gonić "nie komentujących" z kijem, żeby skomentowali! :D

    Pozdrawiam ciepło i życzę duuużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i jest super :D Zastanawiam się co jest z Damonem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Damon! Weź się w garść! Rozdział świetny, tylko Cedrica nie lubię ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż... Nazwałaś głównych bohaterów Damon i Elena więc nie będzie trudno nazwać ich parringu. Jestem całkowicie za Deleną! Rozdział świetny i jest w rodzaju tych ,które kocham <3 Elena nieświadoma tego ,że Damon coś do niej czuje i Cedric ,który jest taki słodki <3 Czytałam ,że bardzo chcesz ,żeby wytykać ci błędy ,bo wtedy coś poprawisz. Jak na razie nie znalazłam żadnego błędu ,ale mogłabyś pisać rozdziały ,albo dłuższe albo częściej :* ~Twój anonimek

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciesze sie,ze zdecydowalas sie pisac dalej. Szkoda mi damona mysle ze nie chce nikogo skrzywdzic i dlatego wszystkich odrzuca. Z niecierpliwoscia czekam na kolejna czesc. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to jak piszesz. Rozdział jak zwykle ciekawy, cudowny i magiczny.
    Z niecierpliwością czekam na NN <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę za bardzo rozwodzisz się nad niektórymi rozmowami. Poza tym bardzo ciekawy rozdział ;).

    OdpowiedzUsuń
  15. Damon+Elena!!!!!
    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny :)
    Tylko nwm czy w rozmyślaniu Eleny nie jest przypadkiem mały błąd :)
    To jest o tym, że skoro Smith ma wyostrzony wzrok, to nie musze przekrzykiwać gwaru uczniów :) A to nie miał być słuch?
    Przepraszam, że nie przytoczyłam cytatu (tak byłoby łatwiej,) ale na telu mam małe problemy z ty :(
    Wracając do rozdziału :)
    Naprawde szkoda mi Damona :( Szczególnie dlatego, że jest typem ludzi takich jak ja, więc wyobrażam sobie co czuje :(
    Iv i El naprawde chcą mu. Pomuc, ale w takiej sytuacji Damon musi się wpierw przyzwyczajić :(
    Cedric i Elena? Może... Ale morze jest głębokie i szerokie :)
    Damon czuje do El coś więcej niż tylko przyjaźń, no ale nie powiie jej tego, z 2 powodów:
    1. To, że Elena zawsze zaznacza, że są tylko przyjaciółmi i nie w głowie jej chodzenie z nim :(
    2. Jest teraz z Cedem...
    Pozdrawiam i czekam na NEXT'a :*
    Weny !!!
    <3 Pat ka <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Obiecuje, że teraz będę komentować każdy rozdział :) Biedny Damon :( Cedrica nie lubię i nie polubię mam wrażenie, że coś ukrywa i jakoś tak mi nie pasuje. Mam nadzieję na Delene :D bo Damon zapewne czuje coś do Eleny więc niech ona się ogarnie i to zauważy xD czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Yup, zgadzam się z resztą. Było genialnie. Kurde, szkoda mi Damona jak cholera ale swoim zachowaniem przypomina mi nieco mojego brata. Z tym że ten taki jest od zawsze a Damon przez lykanotropię (mam nadzieję że nie przekręciłam). Tak czy tak życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności.

    Miałam się rozpisać, ale jakoś nie wychodzi.

    Pozdrawiam i życzę weny i czekam na kolejny,
    Elfik JoWita

    OdpowiedzUsuń
  20. Damon spinaj dupe i w podbój do El ruszaj! cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeju, czekam, i czekam i nie ma nexsta :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo szkoła :/ Od groma sprawdzianów. Ale postaram sięniedługo dodać ;)

      Usuń
  22. Trzymam za słowo :)
    PS Teraz jestem na tym koncie (wczesniej byłam Hiccup) XD

    Cristal Creative

    OdpowiedzUsuń
  23. Super!!!
    Tylko nie rozumiem do końca zachowania Damona. Mam nadzieje, że to się wyjaśni :3

    OdpowiedzUsuń